wtorek, 3 maja 2011

3 maja 2011r.

    Dzień dobry, co za cudowna majówka, siedzenie w domu, po prostu rozkosz. Jednak dzisiejszy dzień naprawdę był całkiem fajny. Jak ja kocham swego tatę, poślę go do Hiszpanii.
        Babia : siedzimy sobie w pokoju, babcia bierze spodnie szerokie jak dwa wiadra, a o na na to 'jakie ładne biodrówki' - no po prostu aż płakać mi się chciało.
      Tata : stoimy w kuchni zaczynam jak to ja swoją poważną rozmowę z ojcem, w końcu mnie zdenerwował zaczęłam tłumaczyć mu co to jest dedukcja, destrukcja i inteligencja, a on na sam koniec 'niby po Polsku, ale brzmi jak po Hiszpańsku' - litości, co za człowiek i tak go wyślę do Hiszpanii.
   
Piosenka na dziś? :
             

piątek, 22 kwietnia 2011

22 kwietnia 2011r.

    Witam was po dosyć długim nie pisaniu, teraz nie mam ochoty pisać tyle się złego wydarzyło. Zastanawiałam się dosyć długo, czy napisać tą notkę i doszłam do wniosku, że napiszę, ale tylko częściowo.

        Em, dosyć nie dawano pokłóciłam się z 'koleżanką, z internetu', ale ten temat jest już zamknięty, nie ma pieska nic już nie ma. Ciągle siedzę i czytam wszystkie tomy po kolei 'death nota', skończyłam na 2 iż zaczęłam czytać tę książkę jakieś 2 dni temu, jak na mnie dobrze jest książki lecą w 1 godzinkę. Jak na mnie to dobrze. Czytając wyobrażam sobie, mój piękny sen, który się zdarzył na jawie. Patrząc w głupie okno wydaje mi się, że sen prysną i nigdy go nie było...

      Teraz wolę czytać lub słuchać muzyki polecam :
~ Death note 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 - wszystkie pożyczy mi moja przyjaciółka Laura ( SEME)

      Troszkę melodii też się przyda :


To daje mi chodź troszkę ulgi, na serduszku. :(

środa, 13 kwietnia 2011

14.04.2011r.

         Eeee... miałam to napisać wczoraj, ale z pewnych okoliczności nie mogłam wejść na komputer. No wiecie o co chodzi! Cofnę się do wczorajszego dnia, chyba zacznę pisać piosenki! XD
         13.04.2011r....
     Wczoraj poszłam do szkoły, nie sądziłam, że ten dzień będzie taki uroczy. Z pewną Gabrysią, Olą i Pauliną idąc do szkoły zaczęłam śpiewać jakieś piosenki i tak się zaczęło. Zakładamy chórek! Naszymi kibicami są : Laura, Kinga i Zuzia. Ja jako przedstawicielka gram na keyboardzie ( nie umiem grać, ale to nic) oraz śpiewam refren! Wokalistką do piosenki "Różowa taczka" jest Gabrysia będzie grała na nakręcanych skrzypcach. Ola będzie grała na bębenkach, a nasz cudowna Paulina na gitarze (żadna z nas nie umie grać na tych instrumentach). Więc oczekujcie nowej płyty. Każda z nasz będzie przeprana za rolnika. :D Więc czekajcie, to będzie przebój.Ahahahaha! *-*
              
Piosenka na dziś... :3
                                                

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

11.04.2011r.

          Hmm... przepraszam was, że tak długo nie pisałam notek, ale wiecie za dużo spraw i wykończenie nerwicowe. A więc, Witam was po długiej bądź na nie których krótkiej przerwie...
        Parę dni wstecz...
  Jakoś nie tak dawno trudno zapamiętać takie sprawy, mój pies (MAX) zachorował. Wybiegł za moim oczywiście, zrównoważonym jak i bardzo mądrym dziadkiem. Hm... co możne powiedzieć o głupim kleszczu, był zarażony dosyć groźną chorobą, nie chcę wymieniać powikłań, których dostarczył mój piesek, ale to zrobię :
- sikał krwią (to obrzydliwe)
- dusił się
- nie dał rady chodzić
Aż w końcu zdenerwowałam się i zaciągnęłam mego tatę do weterynarza. Max dostał 6 zastrzyków, ostatni był najgorszy ~ spalić kleszcze!!!!!!!!!
Już jest wszystko Ok, ale teraz jestem bardziej czujna co do trawy! XD
      Dzisiejszy, okrutny dzień....
 Jak już wiecie dzisiaj była rocznica katastrofy KATYŃSKIEJ - to musiało być straszne. Dziś z rana pojechałam na mszę - obowiązek. Dojechałam, zaszłam do kościoła. Gdy wszyscy się już zebrali, zaczęła się masz. Trwała ona aż 3 godziny. Następnie przed kościołem posadziliśmy jakiś dąb i postawiliśmy znicze. Traralalalala... No i tak jakoś to zeszło, najgorsze były przemówienia, ale to już mniejszy szczegół. XD
                 KONIEC!

Piosenka na dziś. AHAHAHAHA! *-*
    

wtorek, 29 marca 2011

29 marca 2011r.

        Witam was po krótkiej przerwie pisania, ostatnio dostałam "szlaban" na siedzenie na komputerze max 30 min raz w tygodniu. Mam nadzieję, że to się zmieni...
          Parę dni wstecz...
 W niedzielę miałam jechać z Laurą i jej pieskiem. Ale nic z tego nie wyszło. Mówi się trudno...
   Wracamy do rzeczywistości dzisiejszej...
 Dziś z raba babcia, zauważyła, że mam dosyć brudno w pokoju oczywiście awantura na cały dom... Na dodatek ojciec też mi ciągle o tym truł, ale jest już OK....
        
Nie mam dziś ochoty się rozpisywać... (muzyka) :
                      










                                Na koniec coś śmiesznego :

Lolz ^^"

wtorek, 22 marca 2011

22.03.2011r.

                  Parę dni wstecz...
   Dnia 21.03 był dzień wagarowicza, jak to ja uciekłam. Było całkiem fajnie. Myślałam, że pójdzie cała klasa, ale myliłam się. Uciekłyśmy z dziewczynami z 3 ostatnich lekcji. Poszłyśmy na pizze, właściwie to jadłyśmy frytki, bo nie miałyśmy kasy na pizzę. Nawet dużo ich było a na dodatek przesoliłam je... Ale i tak zjadałam. Wzięłam do picia  NESTE brzoskwiniową. Później roznosiłyśmy ulotki. Ja rozdałam najwięcej i zostawiłam 3 w sklepie. A jeszcze jakiś ochroniarz kazał powiedzieć koleżankom, że mają nie roznosić ulotek a ja tam też byłam. Chyba mnie nie rozpoznał... Kupiłam sobie aż 3 lody - wszystkie były pyszne. Jak to Paulina nazwała 'Kerfuroskie'.  Dziś myślałam, że pani wychowawczyni będzie wściekła, ale pomyliłam się podeszło do nas z humorem. Sama nam zaczęła opowiadać, jak to ona uciekała.
    Dnia 20.03 mój piesek był z pewnym starszym pieskiem na spacerze w lesie. Nie sądziłam, że tak szybko przyzwyczai się do innego psa. Robił to samo co Walker. Gdy Walker wszedł do wody Max za nim. Ale później Matsiu zrezygnował, aby dalej udzielać se kąpieli.
            Dzisiejszy dzień...
  Dziś mój Max skończył 5 miesięcy, chciałam mu upiec karmę, ale nie wyszło. Nawet nie mam tego przepisu. Ale i tak się cieszę, że już jest starszy i może trochę mądrzejszy. Po szkole, zaszły po mnie Kasia i Marta. No głupio mi było powiedzieć 'NIE' więc wyszła. Spacerowałyśmy. Pewna pani zwróciła nam uwagę, że tam się nie chodzi z psem. A jeśli ja chcę? Mój Max jest boski. Wszystkich brudził. Ave mu :3 I tak go kocham... Nie wiem jak mogłabym żyć bez tego małego grubasa *hihi*

                                                   Przyjaciele na zawsze : 3


                                              




Piosenka na dziś  


      

piątek, 18 marca 2011

18 marca 2011r.

          Witam was po 3 dniowej przerwie. Jak już wiecie nie miałam czasu pisać : miałam wiele lekcji, nauki i zmartwień. Moje problemy były dość ciekawe : oddanie Maxa, nie dodając mojej niedoszłej śmierci i wielu innych rzeczy.
              Około 2 dni temu mój piesek nie wytrzymał i zsikał się na schody. Babcia nie wytrzymała tej presji. Zaczęła krzyczeć, że go odda i nie wytrzyma z nim dłużej. Max jest młodym szczeniakiem, który ma 6 miesięcy i nie dziwię się, że jego pęcherz nie trzyma jeszcze moczu. Zaczęłam sprzątać, strasznie się denerwowałam co będzie dalej. Minęło parę godzin. Weszłam na komputer. Ciągle płakałam. Oglądając wpadłam na pomysł, aby obejrzeć na youtube  filmiki jak ludzie się tną. Na początku czułam obrzydzenie, ale później mi to przeszło. Zaczęłam powoli  wciągać się  w ten świat.  Nagle spostrzegłam pewien film o żyletkach. Mówili : 'Gdy zasmakujesz chociaż jeden raz tego świństwa, nie będziesz dała rady się odciągnąć, wybierasz życie czy śmierć.?' Na początku nie dałam rady tego słuchać wydawało mi się, że życie nie ma dla mnie litości i sensu. Wiem, że to przykre, ale tak jest.  Ten film dał mi wiele do rozmyślanie. Po pewnym czasie podsuną mi się pewien pomysł  zażyć wiele tabletek na sennych. Poszłam do kuchni sprawdzić nic nie było - musiałam zrezygnować. Co noc modlę się do Boga,  aby nie zabierał mi Maxa, bez niego nic nie jest takie piękne. Ale to nie zmienia, że nie mam już myśli samobójczych.
            Dzisiejszego dnia jak zwykle, zaczęliśmy od godziny wychowawczej jednak coś się zmieniło - przyszła, szalona pedagog. Myślałam, że będzie nudno, jednak się pomyliłam. Lekcja była dosyć ciekawa, na początku bawiliśmy się pluszakiem tzn. szukaliśmy przymiotników, które pasują do niego. Mój brzmiał "uśmiechnięty". Gdy obeszło całe kółko, pani kazała do przymiotnika dodać swoje imię. Uśmiechnięta Natalia. Jak to żałośnie brzmi? Graliśmy jeszcze w sałatkę owocową - nuda. Na koniec wypełnialiśmy pewną ankietę :
1. Z kim poszłabyś na nocą wartę :  ' Z Laurą'
2. Z kim usiadłabyś w ławce : 'Z Laurą'
3. Kogo nie zaprosiłabyś na urodziny : 'Moja tajemnica'
Później biologia, historia i nudny basen. W drodze do domu też się nic nie działo sama nuda. Po lekcjach poszłam do przyjaciółki Laury, siedziałyśmy, rozmawiałyśmy, jadłyśmy i takie tam :P
         I tak właśnie kończy się mój nudy dzień, a właściwie to parę dni...


Jedno żyletka, jedna żyła, jedno życie, jedna chwila